sobota, 30 maja 2015

Rozdział 58

- Od kiedy to ja jestem wolniejsza od ciebie?- oparłam ręce o kolana. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak zmęczyłam.
- I na co się tak gapisz? - powiedziałam patrząc na skamieniałą Sam. Pierwsza wbiegła do gildii. Podeszłam do niej i podążyłam za jej wzrokiem i sama znieruchomiałam. Prócz naszych pierwotnych członków Fairy Tail, są tutaj również dwie dziewczyny, które widziałam u Sting'a i ten chłopak o dwukolorowych oczach.  Szybko odnalazłam wzrokiem chłopców i podeszłam do nich nerwowym krokiem, Sam tuż za mną.
- Co to ma znaczyć?- zwróciłam się jednocześnie do Rogue'a jak i Sting'a.
-  Ni-nie wiemy... chyba
- Nie róbcie z nas idiotek! Kto to?-
- Alex, nie bądź taka agresywna. Witam was w naszych skromnych prograch, Jestem Mistrzem tej Gildii. Makarov. Mogę wiedzieć kim jesteście i co was tu sprowadza?
- Zaklęcie przestało działać- rudowłosa dziewczyna podniosła rękę wysoko do góry po czym wskazała na chłopców.
- No co ty?- spojrzała na nią z politowaniem dziewczyna w pelerynie.
- Wybaczcie za nie. Tak jest... w sumie zawsze. Jestem Haru, to jest Misaki i o dziwo, najstarsza z nas. Kimiko. Jest jeszcze jedna, Wera ale nie wiemy gdzie się podziewa.
- Rozumiem, a co was tu sprowadza?
- Niech lepiej wyjaśnią skąd znają chłopców- byłam zła. Nie wiedziałam co się dzieje, a ja lubię mieć wszystko pod kontrolą.
- Złotowłosa! Pamiętasz mnie?- ta cała Kimiko rzuciła się na mojego Sting'a. A ten zdezorientowany mało się nie przewrócił.
-  Kimiko! - Haru jak i Misaki byli wyraźnie zdegustowani.
- No Sting- zaczęłam ironicznie- pamiętasz ją?
- Nie wszystko... strzępki... dałaś mi z liścia trzy razy...i kopnęłaś w jajka- spojrzał na nią z wyrzutem.
- Zasłużyłeś sobie- naburmuszyła się i położyła ręce na biodra. - Mnie się nie tyka! Pamiętasz?
- Ale wtedy to była twoja wina!
- Inaczej to pamiętam- odwróciła się do niego plecami. Teraz mam pewność, że łączyło ich chyba coś nieco głębszego niż przyjaźń. Jeszcze mnie okłamał, że niby nie zna tej dziewczyny, że nie wie skąd ma te rzeczy.
-Kimiko, wiesz, że nie po to tu jesteśmy, mamy coś innego do załatwienia- Misaki ciągnęła ją za rękaw.
- Zostaw mnie i lepiej przywitaj się z naszym Emo'sem. Nie tęskniłaś przypadkiem za nim?- Ta cała pelerynowa dziewczyna spłonęła rumieńcem, za to Samara zabijała ją wzrokiem. Na prawdę nie wiem do końca co się tutaj dzieje. Skąd one się wzięły, po co tu przyszły. Raczej nie po to by nam zabrać chłopców, jak powiedziała brązowowłosa. Nie po to tu przyszły, ale sam fakt... to jak zachowują sie oni  i one mnie niepokoi. Musimy chyba naprawdę poważnie porozmawiać.
- Tak Misaki, ma racje- odezwał się chłopak imieniem Haru. Dziwne... dopiero teraz zauważyłam, że ma uszy i ogon. To na pewno mag? - Musimy zgładzić trzech członków waszej gildi- odparł beztrosko, jednak ja oniemiałam. Podobnie reszta gildii.
- Jak to zgładzić? Co masz na myśli?- Erza od razu wyszła na pierwszy plan.
- Już tłumacze...
- Kimiko!
- Spoko! Wszystko ładnie i prosto wytłumacze... to tak. Istnieje sobie jeden gatunek "mag'a", który tak naprawdę nie jest już potrzebny i przeszkadza świętej radzie. Więc dostaliśmy zlecenie zabić niedobitków. Tak się składa, że zostało tylko trzech i to w waszej gildii, zabawne nie? No to, którzy to ci Łowcy Smoków?- "(...) zgładzić (...) łowców smoków (...) przeszkadza (...) " Że co niby?
- To co słyszałaś- Kociak odpowiedział na... moje myśli? Czyta w myślach? Nie możliwe. Nie... ja nie rozumiem. Dobrze się ukrywałyśmy, a może straciłyśmy czujność? To miłość... zaślepiła... brak ostrożności. A może też mają racje. Łowcy smoków... nie ma smoków... nie ma łowców... muszę to przemyśleć.
- Alex? Żyjesz?- Wendy spojrzała na mnie zmartwiona ale moją uwagę przykuła Samara. Wygląda jakby miała zaraz na zawał zejść. Chyba za dużo na raz. Z oddali słyszałam głosy ludzi... mojej rodziny. Ale niczego nie rozumiałam. Mamy z nimi walczyć? Czy lepiej od razu się poddać. Mimo wszystko...
- Zanim zajmiemy się ich... Misją, to Sting, Rogue, wyjaśnijcie nam TO- wskazałam na trójkę przybyszy. Czy naprawdę Sting mógłby się zakochać w tej rudej? Wygląda jakby była pod wpływem i jednocześnie jakby nie spała od tygodnia.

-------------------------------

Ok, ok wiem. Jest MOCNO po terminie i jedynym moim usprawiedliwieniem jest... lenistwo
Nic na to nie poradzę. To prawda, byłam zbyt leniwa by pisać i bardzo was przepraszam. Jednak teraz, jeżeli rozdział się spóźni ( dajmy czas do 10 czerwca? ) to wszystkie zażalenia do Samary! Teraz jej kolej!

i tak wiem, że krótki ale teraz ( jak wspominałyśmy ) zbliżamy się do końca i nie miałam jak napisać dłuższego, chyba, żeby na chama wciskać opisy. Według mnie to... no tak to miałam przedstawione w głowie, a że wyszło krótko to inna kwestia :P

I mamy do was pytanie. Jak Samara sprawdzała ten rozdział, mało nie umarła ze śmiechu  i wymyśliła sobie, że możemy potem dać całą analize naszego bloga ( rozdziały po kolei ) wiecie... komentarze do "nielogicznych" zdań itp. itd.
Będziemy krytykować same siebie :D   co myślicie?

1 komentarz: