niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 57

 POV Samara
   Przyglądałam się dziewczynie w pelerynie z zaskoczeniem. To niemożliwe. Przecież to ta dziewczyna z portretu, który był w opakowaniu Rogue'a. Nie mogłam uwierzyć. Czego ona chce od gildii Fairy Tail. Czyżby wiedziała, że tam jest Rogue? Nie mogę pozwolić na ich ponowne spotkanie. To może się źle skończyć i dla nich i dla nas.
   Nie zwracjąc uwagi na krzyk Alex i skargi przechodniów, zaczęłam pędzić w stronę Fairy Tail. Muszę tam być przed Rogue'em. Muszę!

POV Rogue
   -Hej! Sting! Pospiesz się! Zaraz dziewczyny przyjdą. - powiedziałem podchodząc do drzwi gildii. Mieliśmy iść z Samarą i Alex na sztukę. Ponoć śmieszną. Przynajmniej tak mówiła Sam. Ale nie o to mi najbardziej chodzi. A raczej nam. Chcielibyśmy, by dziewczyny były razem z nami. Tylko nie jako przyjaciółki, towarzyszki podróży, czy dziewczyny. Chcielibyśmy, ba za nas wyszły. Mamy już wszystko przygotowane. Pierścionki kupione, mowy przygotowane. Potrzeba tylko odpowiedniego momentu. I taki nastanie. Po przedstawieniu. Mamy tylko nadzieję, że się zgodzą.
 Wszedłem właśnie do gildii, gdy zauważyłem tłum zebranych osób przy jednym ze stołów. Przyglądali się czemuś lub komuś, co leżało na meblu. Zaciekawiony podszedłem do nich. Próbowałem się przedrzeć do tego "czegoś", kiedy zostałem odciągnięty od zbiorowiska. Odwróciłem się wściekły i spojrzałem na tego kogoś. Była to Mira. Uśmiechała się do mnie, ale widziałem wściekłe błyski w jej oku. O co może jej chodzić. Co znowu złego zrobiłem?
- Rogie, co ty tutaj robisz? Miałeś przecież spotkać się z Samarą? - spytała białowłosa. Rozejrzałem się. Wszyscy spoglądali w moim kierunku, jakbym był ich wrogiem? O co chodzi? Złapałem się ręką za głowę i spojrzałem na Mirę.
- To prawda. Mieliśmy się tu spotkać i potem iść na sztukę. Zaraz tutaj będzie, więc ja już pójdę... - powiedziałem oddalając się od Miry. Odwróciłem się od tłumu. Nagle poczułem znajomą falę magii. Potem usłyszałem ten głos:
- Ej... Co tak tłoczno wokół mnie? Pospać se nie można? I gdzie ja w ogóle jestem?- szybko odwróciłem się i spojrzałem na tłum. Akurat paru ludzi odsunęło się od tego kogoś, więc mogłem zauważyć, czy moje przeczucia się sprawdzają. Podszedłem szybko do stołu i ujrzałem ją. Rudą, czerwonooką dziewczynę. Miała na sobie pelerynę z znakiem jej gildii: znakiem zapytania, tylko że zamiast kropki jest czaszka. Dziewczyna podnosiła się właśnie z ze stołu, kiedy poczułem, jakby coś się we mnie odblokowywało. Złapałem się za głowę i oparłem o najbliższe krzesło. Usłyszałem jedynie, jak członkowie gildii wołają moje imię, po czym upadłem. Jednak nie zaznałem ciemności, tak jak to zazwyczaj jest. Widziałem mnóstwo kolorowych scen. Wszystkie kręciły się wokół mojej osoby. Zaciekawiony sięgnąłem po najbliższą scenę. Gdy ją dotknąłem, nastała jasność. Zamknąłem oczy. Przez chwilę nic się nie działo. Dopiero po chwili poczułem powiew świeżego wiatru. Czekaj, jaki wiatr?
   Szybko otworzyłem oczy. Znajdowałem się w ciemnym lesie. Przede mną wyluzowany szedł Sting, a jeszcze dalej dwie dziewczyny, z czego jedna miała kota na ramieniu. Nagle Sting wyprzedził jedną z nich. Była to ta sama ruda dziewczyna, która leżała w gildii. Tylko że tym razem uśmiechała się do blondyna. Widać było, że się znają. Może i nawet się przyjaźnią. Tylko, że ja ich nie znam. To dla mnie dwie, obce osoby. Nagle Sting odwrócił się do mnie. 
- Rogue, pospiesz się! - krzyknął chłopak. Zaskoczony stałem w miejscu. On mnie widział. Myślałem, że skoro pojawiłem się w nieznanym mi miejscu, to ludzie stąd nie mnie nie widzą. Najwidoczniej się myliłem. Miałem już się ruszyć, gdy obok mnie przeszła jakaś osoba. To nie mógł być nikt inny, niż ja we własnej osobie. Zaskoczony stałem przez kilka minut w tej samej pozycji. To nie może być prawda. Przecież ja stoję tu. To skąd ten mój klon jest tam. Zaskoczony patrzyłem na całą sytuację, która się przede mną rozgrywała. Rudowłosa zasnęła i przewaliła się na Stinga. Dopiero potem odwróciła się druga dziewczyna, ta z kotem na ramieniu. Miała długie ciemnobrązowe włosy i tego samego koloru oczy. W bojowej pozycji rozglądała się dookoła. Dopiero potem zauważyłem, że miała dwa miecze w rękach. Była przygotowana na atak. Gdy jednak wróg nie nadchodził, wsadziła miecze do pochwy i zdziwiona zaczęła drapać się po głowie. Jednak dowiedziała się o zaistniałej sytuacji dopiero wtedy, gdy Sting zwrócił jej uwagę. Spojrzała na niego i zaczęła się śmiać. To był taki piękny śmiech. I taki... znajomy? Ale gdzie ja go słyszałem już? Eh... za dużo wrażeń na jeden dzień. Zamknąłem oczy i znów nastała jasność. 
   Wróciłem do poprzedniego miejsca, czyli do ciemnego pomieszczenia z przewijającymi się scenami. Tylko że tym razem byłem na nich ja. Zazwyczaj śmiałem się, uśmiechałem lub wkurzałem. I to tylko na jedną osobę. Na tą brązowowłosą dziewczynę, której śmiech jest dla mnie znajomy. Tylko skąd to wszystko. Czyżby to moje... wspomnienia? Ale jak to możliwe, skoro ich nigdy nie widziałem. Ani w snach, ani w jednorazowych wizjach. Już wiem, jak się czuła Samara, kiedy straciła wszystkie wspomnienia. To jest okropne. Chce je odzyskać. Tylko jak?
  Jak na zawołanie, za mną ukazały się drewniane drzwi, bardzo zniszczone. Przez nieliczne otwory przedzierało się światło. Słyszałem za nimi głosy, które wołały mnie po imieniu. Były zmartwione. Był tam też głos, na którym mi zależy, a raczej zależało. Tylko która to?
   Szybko ruszyłem w kierunku drzwi. po dotarciu, chwyciłem mocno klamkę. Pod moim uściskiem poleciało trochę rdzy. Ostatni raz spojrzałem na wspomnienia, po czym otworzyłem drzwi. Wstąpiłem w jasność, już trzecią dzisiaj.
  Szybko otworzyłem oczy, lecz od razu je zamknąłem. Zbyt jasno! Po chwili, powoli uchylałem powieki, przyzwyczajając się do światła. Nade mną stała prawie cała gildia razem z rudowłosą. Tylko że tym razem wiedziałem jak się nazywa. Ma na imię Kimiko. Pochodzi z Seven i należy do gildii Mysterious. Wszystkie wspomnienia związane z członkami tej gildii powróciły. Teraz już pamiętam wszystko. Brakuje tylko...
- Kimiko? - powiedział zaskoczony głos. Spojrzałem w kierunku drzwi. Stał w nich Sting. Był zaskoczony pojawieniem się dziewczyny. Też bym był gdyby pojawiła się...
 Do gildii wparowało małe ciało jakiejś kobiety. Była w pelerynie, więc nie wiedziałem, kto to. Mała szybko rozejrzała się po gildii, po czym ruszyła w stronę rudej. Chwyciła ja za rękę i szarpnęła.
- Nie tak ostro, Misaki. - powiedział męski głos. Spojrzałem w kierunku, z którego on dobiegł. Stał tam czarnowłosy mężczyzna o dwukolorowych tęczówkach. Był oparty o framugę drzwi i czekał na coś. Biorąc pod uwagę, że zwrócił się do brązowowłosej, zapewne na nie czekał. Ale nie to mnie w tym czasie obchodziło. Bardziej byłem zainteresowany tym, co tutaj robią?

2 komentarze:

  1. Uuuuu... Drama time? *-*
    Czekam na dalsze rozdziały :*

    Kocham, Nirai <3

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 Wreszcie pojawiła się Misaki i Kimiko! ( Czytałam tamtego bloga przed tym :'> )
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału...
    Ale teraz mam dylemat... Którą parę shipować?!

    OdpowiedzUsuń