środa, 18 marca 2015

Rozdział 56

Od tego całego mini zamieszania z Weną i Lokim minęły dwa tygodnie. Co do znaleziska w szafie chłopaków to... nie mówimy o tym. Twierdzą, że nic nie pamiętają, to po co to trzymają? Nie wiedzą. Choć z całych sił staram się to ignorować ale jednak nie daje mi to spokoju. Mam wrażenie, że uczucie jakim daży mnie Sting nie jest prawdziwe. Znaczy... wiem, że mnie kocha ale to chyba nie jest to "Na wieki wieków". Mam szczerą nadzieję, że się mylę. Dobra, odsuńmy na bok moje życie prywatne. Martwię się o Wenę. Od kilku dni zachowuję się conajmniej dziwnie. Zbyt dziwnie jak na nią. Wielokrotnie pytałyśmy razem z Sam co się dzieję ale ona uparcie twierdziła, że nic jej nie jest. Gray chyba też sie zaczyna martwić.
- Halloo! Ziemia do Alex- Samara zaczęła machać mi ręką przed oczami.
- Co?- zamrugałam szybko. Co jest?
- Przez dobre 5 minut wgapiałaś się w przestrzeń jak opętana. Co ci się stało? Ja też tak głupio wyglądałam jak Shiro mnie "wzywał" do siebie?- zaśmiała się. Starałyśmy się tą sprawę obrócić w żart. Nie rozpamiętywać tego... nie ważne.
- Za- zamyśliłam się - uśmiechnęłam się - nic wielkiego - w tym samym czasie dostrzegłam naszą kochaną gildię na horyzoncie. Już po chwili znalazłyśmy się w środku i jak zwykle panował tam istny harmider. Ale, było coś- coś się nie zgadzało. Zignorowałam to uczucie i pobiegłam za Samarą która ta była już 3 metry ode mnie.
- Co tak ci się śpieszy?- zaśmiałam się gdy już stałyśmy przy barze. Mira właśnie nalewała nam napoju. Samara zaczęła nawijać o nowej sztuce komediowej, która miała niedługo wyjść kiedy zauważyłam jak Rogue skrada się do niej. Uśmiechnęłam się lekko.
- No i wiesz, on taki chudziutki będzie przebrany za matkę swojej ukochanej, która go nie znosi i ona się nie skapnie. A ta mama to rozmiaa-Aaa! - odskoczyła do przodu - Nie strasz mnie! Rogue ty cholero- walnęła go w tył głowy, a ja zaśmiałam się. Skoro jest tu Rogue to może i Sting jest w pobliżu?
- I co się szczerzysz? - warknęła w moją stronę i wtuliła się w chłopaka. Jest rozbrajająca. Miałam już coś jej odpowiedzieć kiedy poczułam silne dłonie na moich biodrach i gorący oddech na mojej szyji.
- Witaj skarbie- uśmiechnęłam się odwracając głowę w jego stronę.
- Witam panią... panie- skinął w stronę Sam.
- Siemka- uniosła prawą dłoń w górę by zaraz ją opuścić. Złapałam chłopaka za rękę, a w drugą wziełam podane przed chwilą napoję.
- Dzięki Mira- uśmiechnęłam.
- Mogłabyś dać mi kawałek ciasta czekoladowego?- zapytała Sam.
- Uważaj bo się roztyjesz - w odpowiedzi tylko pokazała mi język.
- Nie ma problemu, Sam - Uśmiechnęła się zamykając oczy. Nie wiem czemu tak robi ale to urocze i ... pasuje jej. Piliśmy i rozmawialiśmy. Byłam szczęśliwa. Chciałabym by tak było zawsze.
- Coś się stało?- Spytał Sting. - Nie odzywasz się od dłuższego czasu - cały czas się uśmiechał.
- Jest ok...- nie dokończyłam bo do gildi jak burza wpadła Wena. A jakżeby inaczej. Ale coś było nie tak. Była zdenerwowana. Usiadła przy stoliku w samym koncie gildii i wysyłała każdemu mordercze spojrzenia.
- Co ją znów ugryzło? - wymamrotał Rogue. Tak, ostatnio Wena zachowywała się jakby była w ciąży... bliźniaczej... z demonem. Na prawdę zaczynam się martwić.
- Nie rób takiej miny- skarciła mnie Sam. Spojrzałam na nią.- może to przez Lokiego? No i Gray... też ma prawo do "problemów" miłosnych- zaśmiała się. Może ma rację?
***
- Musimy iść na tę sztukę - uśmiechała się Sam jednocześnie podziwiając piękne walory zimy. Która już się kończyła tak swoją drogą. Nie było nawet, aż tak bardzo zimno. Jest przyjemnie.
-Przepraszam- usłyszałam za sobą. Odwróciwszy się ujrzałam niską dziewczynę w pelerynie. Miała nałożony kaptur.
- Nie wiecie przypadkiem gdzie znajduje się gildia Fairy Tail? - spytała nas. Samara patrzyła na nią zdiwiona, ja zresztą też.
- Jakiś problem? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Zgubiłam... kogoś... to powiecie mi czy nie? - podniosła lekko głos i głowę. Przy tym drugim kaptur się z niej zsunął. Z twarzy wyglądała na dojrzałą kobietę. Musiała mieć powyżej 20 lat. A to dziwne. Wzrostem i budową ciała przypomina 15-latkę. Spojrzałam na Samare, która wpatrywała się w nią jak zaczarowana. Potem spytam się o co chodziła.
- Tam- wskazałam jej kierunek, a ta natychmiast tam pobiegła. Mam co do niej złe przeczucia. Może lepiej będzie jak pójdziemy do gildii i sprawdzimy o co chodzi.
- Samara?- machnęłam jej ręką przed oczami. Ta dopiero po chwili się ocknęła.
- Idziemy!- krzyknęła i pociągnęła mnie w stronę gildii. Czy ona wie coś co ja nie wiem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz