wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 48

Sting POV

Te ostatnie godziny były jednymi z najgorszych w moim życiu. Moja biedna Alex. Nie wiedziałem co się z nią dzieje, czy jest cała czy może nie. Nie wiemy czy na pewno tutaj się znajduję, Nie wiemy... ja nie wiem czy w ogóle jeszcze żyje. Nie, nie mogę tak myśleć. Zatrzymałem się gwałtownie, spuściłem głowę zaciskając dłonie w pięści.
- Coś się stało?- zapytał zdziwiony moim zachowaniem Rogue.
- To... to wszystko mnie przerasta- mój głos drżał.
- Mnie też stary, mnie też.
- Już było tak dobrze.- żaliłem się.
- Prawda- przytaknął.
- Ja... dlaczego?- rozryczałem się. Chyba pierwszy raz od dawna nie płakałem. Ostatni raz to chyba jeszcze na igrzyskach gdy odzyskałem Lectora. Rogue przytulił mnie po bratersku. To dobry chłopak. Staliśmy tak chwilę.
- Już się uspokoiłeś?- uśmiechnął się lekko. Pokiwałem głową na tak.
- Sorry
- Nie przepraszaj, teraz może wznówmy poszukiwania- zaproponował. Zgodziłem się.
- Ruszajmy- biegliśmy chwilę przez las gdy usłyszeliśmy wielki wybuch. Co do cholery?

Gajeel POV

- Naprawdę nie rozumiem dlaczego się z nami zabrałaś to zbyt niebezpieczne- tłumaczyłem to tej małej smerfetce.
- Ktoś musi cię pilnować.- odparła.
- Pilnować? I dlaczego akurat ty?- spojrzałem na nią z pobłażaniem. To małe chucherko? No chyba jaja se robicie.
- Tak, masz wyjątkowy dar wpadania w kłopoty gdziekolwiek jesteś- uśmiechnęła się. Czyżby? - No i chciałam jakoś pomóc Samarze i Alex po tym co się stało.- spuściła głowę.
- Nadal się o to obwiniasz? Przecież chciałaś dobrze- pocieszałem ją choć nie wiem czemu. Przybliżyłem się do niech i podniosłem jej podbródek do góry.
- Jesteś bardzo mądra, widziałaś zagrożenie więc zareagowałaś to bardzo dobrze. A dziewczyny już dawno ci wybaczyły- przybliżyłem się lekko do niebieskowłosej gdy usłyszałem wielki wybuch. Odskoczyliśmy od siebie. Co to było? Z drugiej strony dobrze, że huknęło. Co ja niby chciałem zrobić? To te góry...tak to na pewno to. Już pada mi na mózg przez to otoczenie.

Natsu POV
-Jak myślisz Lu- pytałem się blondyny- znajdziemy ją?
- Znaleźć raczej znajdziemy ale nie wiemy czy wciąż żyje- odparła.
- Nawet tak nie myśl- naskoczyłem na nią. Jak może coś takiego mówić. - wiem, że niezbyt je lubisz ale to taki sam członek Fairy Tail jak każdy, a my dbamy o swoich przyjaciół- przypomniałem jej.
- Tak Natsu wiem to, ale na prawdę nie wiemy tego. To całkiem możliwe- westchnęła.
- Żebyś nie wykrakała- mruknąłem gdy rozległ się olbrzymi wybuch, co to?

Erza POV
- Sądzisz, że Gray i Wena będą razem?- zagadnęła mnie Anako po dłuższej chwili. To dobre dziecko ale trochę zbyt dziecinne.
- Pasują do siebie- odparłam.
- Ja bym nie chciała.
- Dlaczego?- spojrzałam na nią.
- Bo nie, bo po prostu jej nie lubię i sądzę, że będzie zła dla braciszka. Już Juvia byłaby lepsza- naprawdę zachowywała się jak dziecko. gdyby jeszcze tupnęła nóżką.
- Cóż ale to nie ty o tym decydujesz, jeżeli twój brat jest z nią szczęśliwy to ty nic nie masz do gadania- mamrotała jeszcze coś naburmuszona ale się uciszyła. Biegłyśmy chwile po różnych równinach kiedy usłyszałam w oddali wielki wybuch. Co się stało?

Gray POV

Biegłem razem z Weną po lesie. Normalnie to bym się nawet cieszył ale w tym momencie najważniejsze było znaleźć Alex.
- Co nic nie mówisz?- blondynka nagle stanęła patrząc na mnie smutno. Co jest? Zrobiłem coś nie tak?
- Ale...o co chodzi?- zapytałem trochę zdezorientowany.
- Całą drogę w ogóle się nie odzywasz to przytłaczające- wydęła usta...jej usta. Od razu przypomniał mi się tamten dzień jak Alex wpadła na Stinga całując go przypadkiem, po czym Wena pocałowała mnie. To było bardzo... miłe.
- Coś się stało?- zapytała lekko zaniepokojona.- jesteś cały czerwony.
- Ach, to...to nic- spojrzała na mnie po czym rzuciła mi się na szyje tuląc się do mnie. Objąłem ją lekko w pasie i cofnąłem trochę do tyłu by utrzymać równowagę.
- Lubię cię wiesz- szepnęła mi do ucha.
- Ja ciebie też- odpowiedziałem uśmiechając się lekko. Schowałem twarz w jej włosach. Tak dobrze gdy nagle rozległ się wielki wybuch. Co do...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz