- No co jest, Sam, nie zgrywaj się- zaśmiałam się nerwowo. Ale ta ciągle krzyczała jak ktoś chociażby się o centymetr do niej zbliżył. To już nie jest śmieszne. Coś się musiało stać tylko nie wiem co. Rozejrzałam się po kuchni szukając coś....czegoś...o jest!
- To cię tylko troszeczkę zaboli- mówiłam przyjaźnie.
- Co chcesz zrobić?- Sting patrzył na mnie zaniepokojony.
- Ja? Nic.- uśmiechnęłam się złośliwie szybko podeszłam do Samary i z całej siły jebnęłam ją patelnią. Yeah! Zawsze chciałam to zrobić. Może nie koniecznie na kobiecie ale może być.
- Czy ciebie pojebało?- krzyknął Rogue i podbiegł do nie przytomniej dziewczyny. No co?
- Coś złego się stało więc musimy zanieść ją do Wendy i Levy, a że nie pozwalała nam się do siebie zbliżyć.
- Ale dlaczego patelnią?- Sting również patrzył na mnie jak na walnięta. Bo się obrażę!
- A tak jakoś- mówiłam odkładając jednocześnie patelnie.
- Dobra. Idziemy!- szliśmy do gildii. Ludzie po drodze dziwnie się na nas patrzyli ale nic nie mówili. Kiedy weszliśmy do budynku od razu poszłam na poszukiwanie Levy i Wendy. Po paru minutach je znalazłam. Zaprowadziłam ją do Samary. A właśnie, dziewczyna już się obudziła i zwabiła wszystkich swoim krzykiem. Wendy próbowała ją wyleczyć ale ta nawet zbliżyć się do siebie nie pozwoliła. Wszyscy byli przerażeni. Poprosiłam by ktoś ją jakoś unieruchomił. Natsu, Gray i Gajeel rzucili się na Sam. Już po chwili dziewczyna siedziała przywiązana do krzesła z zakneblowanymi ustami. Miotała się na wszystkie strony ale i tak nic jej to nie dało. Wendy podeszła do niej próbując coś zrobić i ...nic.
- Wybacz mi Alex. Nie jest to coś co mogę wyleczyć- spuściła głowę.- Jest to coś w rodzaju uroku, klątwy. Nie wiem jak to nazwać.
- Wiem!- krzyknęła Levy.- Możliwe, że będzie na ten temat coś w książkach- i pobiegła najprawdopodobniej do biblioteki.
- Okej w takim razie Gajeel, Natsu, Rogue, Sting, Erza i Mira będziecie razem ze mną na zmianę pilnować Sam by przypadkiem gdzieś nie uciekła albo nie zrobiła sobie krzywdy. Ten kto może pomaga Levy. Reszta wraca do swoich spraw albo...czegoś- poinstruowałam i sama pognałam do biblioteki.
dużo, dużo później...
Przekopaliśmy chyba wszystkie książki jakie istniały i nic! Cholera...przecież to niemożliwe!- Znalazłam!- krzyknęła Mira. Teraz zmianę miał Rogue. Levy i ja podbiegłyśmy do niej. Niebiesko włosa wzięła od niej książke i zaczęła czytać.
- I co?- patrzyłyśmy na nią wyczekująco.
- Nie ma tu nic konkretnego. Pisze tylko, że to może być "Habaar u Caagga". Nie mam pojęcia co to znaczy.- spojrzała na nas ze smutkiem, a mnie olśniło.
- To od nas!- krzyknęłam.
- Jak to?
- Habaar u Caagga to po Staroxańsku. Znaczy "klątwa dla opornych". Kiedy jakimś cudem ktoś niepowołany dotarł do naszego kraju i widział te wszystkie smoki no i nas to usuwano im dzięki temu pamięć. Miało to również swoje zastosowanie w torturach. Jak teraz o tym myślę to ktoś mógł ją rzucić na Sam.- wyjaśniłam.
- Ale jak? Bo dobrze zrozumiałam, że ten ktoś musiał by być z Xanii?
- Tak, to klątwa czysto umysłowa. Nie dzieje się na prawdę tylko w głowie ofiary w jej podświadomości. I...rzeczywiście musiał by być to ktoś kto nas zna. Chyba, że włamali się do nas. Właśnie mam jeszcze książki z kraju. Może tam będzie przeciw zaklęcie- mówiłam i szybko pognałam do domu. Po 30 minutach byłam z powrotem w gildii. Levy wzięła ode mnie księgę ale i tak nie rozumiała ani słowa. Wskazałam jej zaklęcie, które znalazłam.
- To te- wskazałam palce.
- Ale ja nie mogę go rzucić. Musi to być ktoś od klątw i innych tego typu rzeczach.
- To może Freed?- zaproponowała EverGreen. Nie zauważyłam jej. Freed? Spojrzałam na nią uważnie.
- No. Zajmuje się runami więc może będzie w stanie ją odpieczętować.- wyjaśniła i spojrzała na zielonowłosego. Ten tylko kiwnął na znak zgody. Nie sądzę, żeby się udało. Freed zajmuje się runami, a to jest klątwa. To dwie zupełnie różne rzeczy ale warto spróbować.
- Dobra Freed. Wystarczy, że powiesz to głośno i wyraźnie i pewny siebie. - instruowałam go. Ten tylko kiwnął głową. Przeczytał kilka razy tekst i zaczął Mówić. Sting podszedł do mnie i objął od tyłu. Przytuliłam się do niego. Niech to się skończy!
*QOLKA mudada walaaca.
Geesinimada ah wakhtiga ka cabsi.
Relief dhibaatada.
Go'aan qaadashada FIIRO GAAR AH.
Nasato waqtiga daal.
Tacsida wakhtiga murug.
XOOJINTA wax ka qabashada inaydnaan jirrabaadda gelin.
Farxad in lays cafiyo.
Jej całe ciało było białe by zaraz potem znów ee...wrócić do siebie. Patrzyła się na nas z szeroko otwartymi oczami. Udało się?
Koniec Sagi Peace (pokój)
* Tłumaczenie:
POKÓJ na czas niepokoju.
ODWAGA na czas lęku.
ULGA w cierpieniu.
WSKAZÓWKA przy podejmowaniu decyzji.
ODPOCZNIENIE w czasie znużenia.
POCIESZENIE na czas smutku.
SIŁA w zmaganiu się z pokusą.
RADOŚĆ w przebaczaniu.
Kolejny rozdział i kolejne zaskoczenie ^^ Jara mnie sposób jak to opisujesz ^^ Szkoda, że saga dobiegła końca :c. przykro mi z tego powodu. Czekam na początek kolejnej wspaniałej sagi ^^
OdpowiedzUsuń