Podeszłam do Alex i przytrzymałam ją. Jeszcze trochę i się na nich żuci. Eh. Szkoda że sama tego nie zrobię. Tak mnie zaskoczyli tym swoim pojawieniem się. Jak oni się tu dostali? Przecież przejrzałyśmy cała łudź, kiedy ja wypożyczałyśmy. Niesamowite. Nie wiem, kto im pomógł, ale jest dobry w ukrywaniu się, lub kogoś. Przepchnęłam się przed czarnowłosą spojrzałam na Rogue'a. Byłam na nim zawiedziona. Wiedział, że nie chcę, aby ze mną jechał, a on nie posłuchał mojej prośby.
- Idioci! Ta podróż jest bardzo niebezpieczna! Jeśli byśmy zabrali taka wielką grupę, stało by się cos złego! - krzyknęłam Musiałam się jak najszybciej uspokoić. Wjechaliśmy w mgłę. Stwory, które żyją w tych wodach, nie są fanami nowych przybyszy.
- Haha... Pocieszyłaś nas! - krzyknął Rogue.
- Nie macie pojęcia, co żyje w tych wodach!
- A ty niby wiesz!
- Oczywiście, że wiem! Żyłam na tej wyspie przez osiem lat!
- To wcale nie oznacza, że te stwory nie przemieściły się gdzieś indziej! Może już nie żyją?!
- One żyją! Zawsze są przy nas! Przy każdym, kto przepływa przez te wody!
- Teraz to gadasz jak jakaś chora psychicznie!
- Nie prawda! Po prostu jestem bardziej doświadczona przez życie!
- A to niby czemu?!
- Nie doświadczyłeś tego, co ja! Nie patrzyłeś na śmierć swoich bliskich! Nie musiałeś wciąż uciekać od bliskich ci osób! Nie rozumiesz tego!
- Ja nie rozumiem! Jak, myślisz, gdzie jest mój smok?! Musiałem go zabić! Gdybym tego nie zrobił, sam by mnie zabił!
- Ja i tak uważam, że nie powinniście z nami jechać do Xanii. Tam nikt oprócz łowców smoków nie przetrwał. Zrozumcie to w końcu. Nie chce się już przekrzykiwać.
- To pozwól nam z sobą jechać.
- Ale o niebezpieczne.
- Wiesz przecież, że wiele razy byliśmy w niebezpieczeństwem.
- Tak i za każdym razem kiedy byliście w takowym, to my was ratowałyśmy.
- Ale jakoś sobie radziliśmy.
- Zrozum, nie chcemy mieć za dużo na głowie, kiedy tam będziemy.
- Co chcesz przez to powiedzieć?!
- Że będziecie zbędnym balastem!
- Zbędnym balastem?! Możemy wam się na coś przydać!
- Wątpię w to!
- A ja nie! Zawsze się mów, że w grupie raźniej.
- Ale za to niebezpieczniej.
- Nigdy się nie rozdzielajcie! Co dwie głowy, to nie jedna! Nie słyszałaś o tym nigdy?!
- Przecież nie jadę sama! Jest ze mną Alex!
- I ja! - krzyknęła Wena.
- I Wena! - dodałam. Byłam już mega wściekła. to się źle skończy. Ja to wiem!
- Ale i tak nie dacie sobie same rady. Tam jest z milion smoków, a byłyście zmęczone po czterech!
- A wy to co?! Poradzicie sobie? Jak nawet z jednym nie daliście rady, to co tu mówić o pomaganiu nam!
- Moglibyście być trochę cisz... - zaczęła Alex.
- Zamknij się! - wrzasnęliśmy na nią. Wszyscy się od nas oddalili. Nikt nie chciał nam przeszkodzić, a tym bardziej wejść w drogę.
- I tak nie zamierzam was same zostawić!
- I po co tam będziesz potrzebny?! Nic tam nie ma, oprócz ruin!
- To po co wy tam płyniecie?!
- Wiesz przecież! Mamy zadanie?! Natomiast nie wiem, po co wy tam się pchacie!
- By was wspomóc!
- Nie możecie tam płynąć!
- Możemy! Nikt nam nie zabroni!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie! - krzyknęłam. Nagle łódź się zatrzęsła. Straciłam równowagę i poleciałam na Rogue'a. W ostatniej chwili mnie złapał i podtrzymał. Po naszej kłótni nie było już miejsca. Spojrzałam na miejsce, w którym tak trzęsło. Obok masztu wyłoniło się wielkie cielsko pokryte łuskami i skrzelami. Skóra miała zielonkawy odcień. Posiadał gdzieś z dziesięć metrów. Hybryda.
- Cholera. - Alex, Wena i ja powiedziałyśmy równocześnie. Oto skutek krzyku mego i Rogue'a
Wow, super + Exstra.
OdpowiedzUsuńCo powiedzieć więcej :D
Ale musisz robić więcej opisów. :c
Historia sama w sobie powoli doprowadza do łez.
Samym ciosem musiało być to, że główna bohaterka widziała śmierć bliskich xc
Szkoda mi jej.
Nie przedłużając
Strasznie mi się podoba i czekam na next.
Dodaje do obs,
I mam nadzieję, że powiadomisz mnie o nowych notkach.
Zapraszam do siebie :
Never-Say-I-Love-you.blogspot.com
Sory ,że tak póżno no rozdział super ale TO ONI nie mAJĄ CHOROBY LOKOMOCYJNEJ??? yy tak więc śle wenę i leęce czytać dalej.
OdpowiedzUsuń