niedziela, 12 października 2014

Rozdział 20

Okej, trochę mnie poniosło ale sposób w jaki mówił o mojej mamie to po prostu. Ech...
- Ale...ale jak to?- mówił Gildarts z nie dowierzaniem.
- No co, poznałeś, spotkaliście się, jedna czy dwie wspólne noce, a potem Hasta Lavista beybe. Wiesz istnieje coś takiego jak prezerwatywa ale nieee, bo po co? Co z tego, że istnieje ryzyko zajścia w ciąże, to nie mój problem co nie?- po chwili sobie uświadomiłam, że może jednak byłam troche za ostra dla niego no ale cóż.
Siedziałyśmy w gildii już kilka godzin. Wena spędzała czas z Grayem i Erzą, a Gildarts parę razy próbował z nami zagadać ale widząc, że ja i Samara nie jesteśmy zbytnio chętne odpuścił sobie. Rozmawialiśmy z Rogue'em i Stingiem ale bardziej tak na odwal się. Cały czas szukałyśmy dobrego momentu by się wymknąć. Wpadłam na pewien pomysł.
- Och, przepraszam to było niechcący naprawdę- Samara właśnie wylała na mnie piwo.
- Nic się nie stało- uśmiechnęłam się. - Musze się tylko przebrać - pociągnęłam Sami do łazienki, a ona Wenę. Ja się szybko przebrałam i jak się domyślacie wymknęłyśmy. My z Sam otoczyłyśmy się ogniem, a Wena zamieniła się w cień i zniknęłyśmy. W tym momencie znajdowaliśmy się na obrzeżach Magnolii jakieś 30 minut drogi od Fairy Tail. Trochę źle się czułam zostawiając Stinga ale nic na to nie poradzę. Musimy jechać do Xenii ,a my nie możemy ich w to wciągać. Biegłyśmy szybko do najbliższego portu wynająć jakiś statek. Tak statek nie łódź to ze względów bezpieczeństwa.
Byłyśmy już gdzieś tak w połowie drogi, niedługo wejdziemy do mgły, a mamy już prawie noc! Wypadałoby się przespać. Jednak od początku mam niepokojące wrażenie, że nie jesteśmy same.
Aaaaa!- krzyczała chyba Sam. Wątpie by to była Wena. Prędzej jej ofiara. Zeszłyśmy szybko z blondynką na dół,a tam: Sam leży na ziemi patrząc się z nie dowierzaniem na Erze? Jellala? jest jeszcze Natsu, Lucy, Gray, Sting, Rogue i o dziwo Gildarts. Nie wiem co oni tu robią, a już w szczególności ten ostatni.
- Co. Wy. Tu. Robicie?- chyba jeszcze nigdy nie byłam tak wściekła. Nie ma czasu by zawracać ale z nami też płynąć dalej nie będą.
- Od samego początku dziwnie się zachowywałyście już cię trochę znam- mówił Rogue. Zgaduje, że druga część zdania była skierowana do Sam.
- Mówiliśmy, że was nie zostawimy i tak się stanie- władczy ton Erzy. Była przytulona do Jellala. No tak...oni są parą, nie wspominałam? Mój błąd.
- Poza tym, tak dawno mnie tam nie było, chętnie zobaczę jak to miejsce się zmieniło.- Ten facet powinien milczeć, a najlepiej to w ogóle nie istnieć.
Cholera. I co my niby mamy teraz z nimi zrobić? Jak oni zobaczą te smoki...jeśli ciągle tam są. Nie one muszą tam być! Kurde jedna perspektywa gorsza od drugiej. Dobra teraz jedynie miejmy nadzieję, że gdy to wszystko zobaczą to zwieją gdzie pieprz rośnie. Albo Wena im zagrozi, że jeśli wyjdą ze statku to zginą marnie? Ech, dlaczego to jest takie trudne.

Perspektywa Stinga

Tak bardzo się ucieszyłem gdy zobaczyłem ją na tej polanie. Trzy miesiące bez niej. Wtedy też zdałem sobie sprawe, że ją polubiłem. Ale tak trochę bardziej niż innych. Zdziwiło mnie to, że nie chciały wrócić ale ja nie dam za wygraną! W gildii zachowywały się naprawdę dziwnie, na kilometr było czuć jakiś spisek. Czy one naprawdę sądziły, że puścimy je tam same? No chyba nie. Jak zorientowaliśmy się, że w tej łazience są trochę za długo od razu wiedzieliśmy, że uciekły. W momencie gdy rozmawiały z jakimś gostkiem stały tyłem od nas. Wtedy się wślizgnęliśmy na ten statek. A teraz co? Chcą się nas pozbyć! No chyba oszalały do reszty! Spojrzałem na Rogue i już wiedziałem, że myślimy podobnie.
- Czy was do reszty pogrzało?!- wrzasnąłem na dziewczyny. Te spojrzały się na nas zdziwione. Chyba nie spodziewały się takiego wybuchu.
- Na serio myślisz, że po tym wszystkim tak po prostu puścimy was samopas do tej całej waszej krainy pełnej smoków? A my co? Mamy tu siedzieć i się przyglądać?- Rogue do Samary.
- Nie potraficie zrozumieć, że po prostu się o was martwimy?- pytałem Alex.
- Jesteście takie głupie!- Rogue.

2 komentarze:

  1. O. Mój. Ra. Przeczytałam już wszystkie rozdziały i stwierdzam, że to jeden z niewielu FanFic'ów, które ubóstwiam <3 Lądujecie do mojej książeczki zajebistoooości :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiaszxzy rozdział i wgl. Świetny. Sory, ale na lepszy komentarz nie mam humoru, bk przed sekundą poszedł się takowy paść na łące dzięki mojej mamie, która mnie wzywa dzwoniąc...
    Wysyłam kontenery weny i czekam na kolejny rozdział.
    PS: Ja bym ich wypierdzieliła za burtę na miejscu Alex, Samary i Weny. Xd

    OdpowiedzUsuń