czwartek, 2 października 2014

Rozdział 16

Miesiąc później

- Tęsknie za nimi- szepcze Sam.
- Ja też
- Chciałabym się nigdy nie urodzić. Albo urodzić się jako zwykły, bezwartościowy, normalny człowiek
- Wydaje mi się, że trochę przesadzasz.
- No wiem. A tak na serio to naprawdę za nimi tęsknie...i Rogue'em- zarumieniła się lekko.
- Naprawdę go polubiłaś.
- Tak...polubiłam.
 Starałyśmy się przez ostatni miesiąc nie zostawać za długo w jednym miejscu. Tu dzień, tu dwa może trzy. Rekordem było kilka godzin. Po prostu nie mogłyśmy znaleźć swojego miejsca. Jak tak się zastanawiam to chyba tylko w Fairy Tail czułyśmy się jak... jak w prawdziwym domu. To smutne.
Po tym jak zostawiłyśmy list w drzwiach (wiem tchórze z nas) wylądowałyśmy w lesie na szczycie góry obok Magnolii. Wędrowaliśmy po lesie, po różnych miastach, a potem miastach takich jak Hosenka czy Lupinus (odsyłam do Wiki Fairy Tail). Tydzień temu dowiedziałyśmy się, że odbędzie się kolejne spotkanie mistrzów w mieście Clover. Poszłyśmy tam tak na wszelki wypadek. Schowałysmy się w pobliżu budynku i przysłuchiwałyśmy się rozmowom. Padł temat związany z nami, a dokładniej: "Podobno jest jakaś nowa zapomniana magia eee...no nie pamiętam ale Rada zachowuje się tak jakby się ich obawiała?" pytali się kto wie coś na ten temat jednak Macarow milczał. Głupia...oczywiście, że milczał. Jakby się dowiedzieli, że nas "przechowywał"to jego gildię pewnie by...zlinczowali. Zaraz jak skończyło się spotkanie ruszyłyśmy w dalszą podróż w nieznane.
Wyciągnęłam miecz i rzuciłam nim w drzewo.
- Coś się stało?- zapytała zaniepokojona moją reakcją Sami.
- Wydawało mi się, że coś słyszałam- spojrzałyśmy po sobie po czym obie zmnożyłśmy naszą czujność. Chwila i...byłam na drzewie? WTF? jakaś dziwna przygwoździła mnie do drzewa nie wiem jak. Po chwili usłyszałam krzyk Samary. Jakaś blond włosa dziewczyna trzymała ją za noge tak, że ta zwisała głową w dół. 
- Kim jesteś?- zapytałam ostrożnie się uwalniając.
- A ty?- - odparła nieznajoma unosząc jedną brew do góry.
- Pierwsza spytałam- przesuwałam się powoli w stronę miecza.
- Ej! Ty prowadzisz sobie tu pogaduszki, a mi krew napływa do mózgu!- chyba Sam trochę się zirytowała. Dziewczyna przyglądała mi się z uśmiechem przez co nie za bardzo wiedziałam jakie ma wobec nas zamiary.
- Czemu patrzysz na mnie w taki sposób? Co ci zrobiłam?- kpi sobie ze mnie?
- Ej! JA wciąż tu jestem!
- A no tak, wybacz- i puściła ją. Auć.
- Jestem Wena- przedstawiła się. Chyba tak łatwo się jej nie pozbędziemy.


W tym samym czasie w gildii
narracja trzecioosobowa

Wszyscy tęsknili za dziewczynami. Oczywiście kiedy słyszeli o tej...magii łowcy smoków nie mogli uwierzyć, że coś takiego istnieje. Rada dobrze ukrywała to przed światem. No i przecież one pomogły nam zwalczyć smoki. To dobrze, prawda? W przeszłości też to robiły ale miały powód. Straszne to zagmatwane ale wiadomo jedno. Pomimo wszystko wszyscy pokochali te dwie młode istotki i nie interesowało ich to co kiedyś robiły. Liczy się co jest teraz. Smoczy zabójcy jednak mieli najgorzej. Z jednej strony tez je bardzo pokochali ale z drugiej były ich tak jakby naturalnymi wrogami. Ale teraz to nie ważne. Ważne jest to by je znaleźć. Jednak choć wszyscy starali się jak mogli to po prostu nie mogli ich znaleść. Przepadły jak kamień w wodę. Wszyscy byli załamani, a zwłaszcza pewne trzy osoby.
- Wszyscy byliśmy zaskoczeni tym co usłyszeliśmy jednak wydaje mi się, że każdy zasługuje na drugą szanse. Jak np. moja...historia- mówił Jellal ze spuszczoną głową. Erza patrzyła na niego zmartwiona i przytuliła go. Od dawna było wiadomo, że coś się miedzy nimi kroi.
- Jellal ma racje, można było zareagować od razu jak wyszły- Mira.
- Czuje się tak podle- Levy.
- Nie tylko ty- Sting i Rogue.
- Nie macie się o co obwiniać dzieciaki co się stało to się nie odstanie teraz będziemy musieli funkcjonować tak jak dawniej.- Macarow.
- Co?!- Erza. - przecież to nasze przyjaciółki, musimy je sprowadzić z powrotem i wyjaśnić całą tą sytuacje.
- Nie twierdzę, że nie będziemy je szukać to chyba jasne ale nie możemy tylko tym żyć. Jedni będą na misji lub siedzieć tutaj, a inni będą próbowali je jakoś odnaleźć. Bo...musimy je odnaleźć. Nigdy nie zostawiamy swoich.

1 komentarz:

  1. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale siedziałam w szpitalu, a tam niestety nie ma wi-fi. ;_;
    Ciekawe co to za dziewczyna... Nie wiem czemu, ale coś mi podpowiada, że jest łowczynią smoków.
    Mai: Głupia. Pewnie to jakaś silna magini.
    No dobra wiem, że jestem głupia i wgl... Proszę dzisiaj mnie nie wyzywaj, bo ja nadal nie ochłonęłam po wczorajszej kłótni...
    Sory, że krótko, ale lecę czytać następny rozdział. Oczywiście ten jak zwykle świetny ;3

    Pozdro Neko Echia i Mai Musicrose.

    OdpowiedzUsuń