-To teraz idziecie ze mną- Erza złapała mnie i Samare za ramię ciągnąć do jakiegoś stolika. Posadziła nas na krzesłach obok siebie, a ona sama naprzeciwko nas. Z jej lewej siedziała Lucy, Natsu, Levy, a z prawej kolejno Gray, Gajeel i Wendy. Dosiedli się także Rouge i Sting.
-Skąd jesteście? Jak zdołałyście zabić te smoki? Co lubicie robić? Do jakiej gildii wcześniej należałyście? Jaką magią się posługujecie?- zasypywali nas milionem pytań. Dopiero po chwili zamilkli czekając na naszą odpowiedź. Za to cały czas wpatrywałam się w Natsu, ten spojrzał na mnie zdumiony. Samara powędrowała za moim wzrokiem po czym wybuchnęła śmiechem, a ja zaraz po niej. Facet wydawał się już kompletnie zdezorientowany tak jak reszta jego przyjaciół.
- Sorry ale te twoje włosy...po prostu umieram Hahahaha
- Proszę powiedz że to nie jest twój naturalny kolor- śmiała się Sami.
- Jesteś nie miła sami, może po prostu jak był mały wpadł do maszyny z wata cukrową? I tak mu zostało.
- i jakieś dziecko chciało je zjeść dlatego ma takie postrzępione włosy - znowu wybuchłyśmy śmiechem, a Natsu patrzył się Na nas obrażony.
-To w ogóle nie jest śmieszne- odezwała się blond włosa latająca gwiazdka porno.
- No właśnie!
-Och tak masz racje, przecież różowe włosy są taaakie męskie- zaśmiała się Sami, a razem z nią wszyscy w o koło prócz samego zainteresowanego i Lucy. Ojej, chyba ktoś nas nie lubi.
-Z czego rżysz palancie?- krzyknął różowy do Graya. Już po chwili zaczęli wymieniać sie amatorskimi przezwiskami jak zapałka, mrożonka czy lodówka(?!) po czym zaczęli się okładać. Nie wiem jak ale po paru minutach wciągnęli to całą gildię. Coś czuję, że nie będziemy się tutaj nudzić. Samara podobnie jak ja patrzyła na to wszystko z rozbawieniem i lekkim zdziwieniem. Nagle Sami oberwała ciastem chyba sernikiem. Cała twarz w cieście Hahaha!
Zgarnęłam trochę ciasta z jej policzka próbując.
-Dobre- uśmiechnęłam się. Sami wstała gwałtownie wywracając krzesło.
-Kto. Rzucił. Ciastem. We Mnie?!- krzyknęła jednocześnie waląc dłońmi o stół. Wszyscy na nią spojrzeli ,a ja próbowałam zachować resztki powagi.
- Kto zabrał moje ciasto?!- krzyknęła Erza. A więc to było jej. Od razu wszyscy ucichli i patrzyli się z przerażeniem na dwie dziewczyny które wysyłały im mordercze spojrzenia. W tym jedna z nich miała ciasto na twarzy! No nie wytrzymam!
-Kto to zrobił ja się pytam?!
-Odpowiadać!- mówiły podczas gdy ja stałam styłu i zwijałam się ze śmiechu. Nie da się jej traktować poważnie z takim "makijażem". Po chwili ktoś z tłumu wypchnął trzy kotki smoczych zabójców. To było eee...Carla, Happy i Lily. Chyba...
Obie patrzyły się na nich tak jak...gdyby wzrok mógł zabijać...
-E tam kotów nie będę bić. Tym razem- machnęła ręką i poszła się umyć. A przynajmniej tak myślę. Erza chyba nie zamierzała odpuścić bo dosłownie wykopała ich w...kosmos.
Wszystko się uspokoiło, a przynajmniej tak sądzę. Miałam zamiar iść do baru gdy potknęłam się o, no chyba o własny nogi i poleciałam do przodu.
-Hej- uśmiechnął się Sting do mnie. Złapał mnie.
-Hej- patrzyłam się na niego trochę zdziwiona.- dzięki za uratowanie przed bliskim spotkaniem z podłogą, ale możesz mnie już puścić?
-Oczywiście- poszłam gdzieś...w sumie nie wiem gdzie ale czułam na sobie jego wzrok. I jak wcześniej się na mnie patrzył! To było dziwne.
Następny dzień
W tym momencie jesteśmy w drodze do gildii, wczoraj już nic ciekawego się nie działo tylko później zrobili imprezę na cześć moją, Sami oraz Rogue i Stinga. Popiliśmy, pograliśmy, pytali się o szczegóły naszego życia (typu ulubione jedzenie, kolor nic bardziej osobistego) Nikt jeszcze nie wie kim jesteśmy, jaką magią się posługujemy ale ja wiem, że ten temat jest nieunikniony. No i mamy własne mieszkanie! Jedynie 90 000 klejnotów miesięcznie. Opisze je wam przy następnej okazji.
- Jak sądzisz, będzie działo się coś ciekawego?
- Tam nie może być nudno.
- A no racja- i na tym skończyła się nasza konwersacja bo wchodziłyśmy do gildii gdzie wszyscy znowu się tłukli. Na nasz widok wszyscy ucichli i spojrzeli na nas pozostając w tej samej pozie. Normalnie jak w stop klatce.
-Hej Alex- przywitał się ze mną Gray, który znów był prawie goły ale...ta jego piękna wyrzeźbiona klata...
-Może założysz coś na siebie? Plaża nudystów to nie tutaj.- odpowiedziałam jakże miło na jego przywitanie.
-Przecież ma na sobie bokserki- powiedziała Samara.
-Jeszcze Sami, jeszcze.
-Co?- zdziwił się Gray, spojrzał na siebie po czym, zarumienił się (?) i zaczął szukać swoich ubrań. Z tego co wiem to nie pierwsza taka akcja, powinno to być dla niego normą więc, dlaczego się rumienił? Dziwne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz