Podeszłam do Alex. Ten idiota z szopą dymu i sadzy niby jest Rogue'em! Niech sobie ze mnie jaj ie robi, bo nie ręczę za siebie. Przed chwilą przyszła ta blondynka, która latała goła po niebie, jak jakaś gwiazdka szczęścia. No cóż, nie tylko to mnie zdziwiło. Jak się rzuciła na tego pedzia, to myślałam, że rzygnę. No pomocy! On nie jest pedziem! W takim razie ja jestem księżniczką Fiore! Zapytałam się Alex, czy on nie jest pedziem, a ona milczała. Najwyraźniej też była zaskoczona. Potem ta striptizerka powietrzna opowiedziała nam, co odkryła. No, i takim sposobem znajduje się teraz pod pałacem królewskim.
- To może strzelimy wszyscy razem i rozwalimy bramę? - spytała Juvia.
- Nie możemy.Brama wysysa naszą magię. - powiedziała blondynka.
- To może jakiś taran? - powiedziała Alex. Spojrzałam na nią. na jej twarzy widniał podły uśmieszek. Ona chyba nie chce... Ale będzie zabawa.
- Dobry pomysł! Ale czego użyć?
- Smoka? - powiedziałam. Wszyscy spojrzeli w moim kierunku. Na ich twarzach widniało to samo przerażenie, jak wcześniej. Ci, którzy dopiero co dołączyli do nas, dowiedzieli się jedynie, że zabiłyśmy resztę smoków. Nasze imiona nie są im znane. Natomiast my wiemy, kto jak się nazywa.
- Smoka? - spytał zlękniony Natsu. O czym on myśli? - Przecież nie uniesiemy tego truchła, a jak już to ledwo co postawimy krok i padniemy z wysiłku.
- Baka! Ona ma na myśli, żeby Atlas Flame je zniszczył! - krzyknął jakiś koleś w samych gaciach. Zarumieniłam się. Poczułam, jak Alex zakrywa mi oczy.
- Idioto, ubierz się! - krzyknął ktoś.
- Aaa! Gdzie moje ubranie!
- No. Natsu, możesz się spytać, czy Atlas wyważy dla nas te wrota? - spytała Alex.
- Oczywiście. Już idę.
- Wy się zajmijcie bramą, a my się zajmiemy Rogue z przyszłości. - powiedziałam i zwiałam. No jak można być takim Ekshibicjonistą. W głowie się nie mieści. Podeszłam do związanego gostka z skunksem na głowie. Był nieprzytomny. Kopnęłam w niego. Obudził się. Spojrzał na mnie.
- Czy wiesz, kim są łowcy smoków? - spytałam prosto z mostu. Muszę wiedzieć.
- Kto?
- Nie udawaj debila! Przecież wiesz, o co mi chodzi!
- Ty jesteś chyba totalną kretynką! Nie wiem, o co ci chodzi!
- To znaczy, że nigdy kogoś takiego nie spotkałeś?
- Nie! Oczywiście że nie! Poza tym nie ma żadnych łowców smoków!
- Grubo się mylisz. - mruknęłam. Odwróciłam się do Alex, która dołączyła do mnie w połowie przesłuchania. - Co z nim robimy?
- Nie mam pojęcia. Zasztyletuj go. Tylko najpierw go ucisz.
- Ale po co go od razu zabijać. Niech wróci do siebie. Tam gnie marnie.
- Jak chcesz, ale ja bym go od razu zabiła. Stwarza niebezpieczeństwo dla przyszłości.
- Jak chcesz. Tylko zrobię to po cichu. - powiedziałam i wyciągnęłam buteleczkę z fioletowym płynem. Wlałam ją do prowizorycznej szklanki i podałam chłopakowi. Ten od razu to wypił. Po chwili płynu już nie było, a przybysz zaczął się krztusić. Gula w gardle wywołała kaszel krwią. Chłopak nie żył już po 5 minutach. Zamknęłam mu oczy i podeszłam do towarzyszy. Najwyraźniej przygotowywali Atlasa Flame do wyważenia drzwi. Podeszłam do Rogue'a.
- I jak? - spytałam.
- Jak na razie dobrze. Zaraz kończymy. Jeszcze trochę i wszystko wróci do normy.
- To dobrze.
- O, patrz! Zaczynają! - krzyknął Rogue, wskazując na magów. Miał rację. Smok oddalił się trochę od bramy, aby móc się rozpędzić. Przed nim stała mała Wendy i czekała na znak. Gdy go dostała, wykonała technikę ryku niebiańskiego smoka. To był natomiast znak dla Atlasa, by ruszał.
Wszystko stało się jednocześnie. Atlas walnął w bramę, niszcząc ą w drobny mak. Po chwili wszystko zaczęło znikać, smoki, truchło Roghue'a, dzieciaki skalistego. Wszystko. Patrzyłam na to urzeczona.
- A więc to koniec. - powiedziałam, Nie chciałam. Dobrze się czułam z członkami Fairy Tail, Sabertooth, Rogue'em. Nie chciałam odchodzić. Odwróciłam się plecami do czarnowłosego. - Musze już iść. Czas na mnie i Alex.
- Nie tak szybko, Samaro. - powiedział nieznajomy głos. Spojrzałam w prawo i stanęłam twarzą w twarz z mistrzem gildii Fairy Tail. - Chcielibyśmy, abyś ty i twoja siostra, Alex, wstąpili do naszej gildii, bo ja widzę, jesteście wolnymi magami.
- To prawda, ale nie wiem czy...
- Alex się już zgodziła. Czeka tylko na twój decyzję. Oczywiście Rogue i Sting, wy też możecie do nas dołączyć.
- Chętnie skorzystamy z propozycji. - powiedział chłopak. Rozejrzałam się za Alex. Spoglądała na mnie. Uśmiechała się. Ledwo dostrzegalnie kiwnęła głową. Po mojej twarzy poleciały łzy. Odwróciłam się do mistrza.
- Przyjmę pańską propozycję.
- Ciesze się z twojej decyzji. Jak wrócimy do gildii, dostaniesz znak należenia do niej. A teraz, witam w Fairy Tail! - krzyknął mistrz. Wszyscy członkowie, nawet ci najbardziej poharatani, krzyknęli z entuzjazmem. Jeszcze bardziej sie popłakałam. W końcu znalazłyśmy prawdziwy dom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz