czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział 4 Analiza

Jakaś dziewczyna przeleciała na niebie (?!) wpadła na jakiegoś gościa na smoku przy czym rozległ się męski wrzask i obaj polecieli w siną dal...Aha, spoko.

Co brałaś? Przyznaj się?
Cola! Oryginal!
Ale ja to pisałam
To co ty brałaś?
...

-Po prostu, słyszałam o tej wielkiej czwórce w Phantom Lord gdzie było wspomniane twoje imię to tyle- uśmiechnęłam się.

Oczami wyobraźni widzi jej numerki z mistrzem....

-Wybacz ale muszę znaleźć koleżankę-

Jestem twoją siostrą! Siostrą! -.-

powiedziałam, po czym szybko uciekłam. Słyszałam jak ten cały Gajeel woła coś do mnie ale zignorowałam to.

Zadzwoń do mnie! Chuj, że mam dziewczyne, zadzwoń!

 Uznałam, że Sami będzie znajdować się tam gdzie widziałyśmy te dwa smoki.

Ja zawsze biorę podwójnie...

Mam nadzieję, że wciąż tam jest. Już po chwili byłam na miejscu gdzie leżały dwa martwe ogromne monstra.

Ty też o tym pomyślałaś prawda?
Tak XD

 Ładnie sobie poradziła.

Bosz...
Ty to pisałaś...

Było dwóch chłopaków ciężko rannych jakiś blondyn i czarnowłosy ,który trzymał nieprzytomną(!) Samarę.

Ogłuszenie dwoma ciosami i pełne pole do popisu

-Co ty wyrabiasz!- krzyknęłam i wzięłam, a wręcz wyszarpnęłam z jego rąk Sami. Była prawie naga i poważnie ranna, no nieźle.

A teraz się przyznać, kto ją rozebrał?
*wskazują na smoka*
-.-

-Że ja? Próbuje jej pomóc! W ogóle to kim ty jesteś?- uniósł na mnie głos. O nie tak nie będzie.
-Po pierwsze: Jestem Alex. Po drugie: Jestem jej siostrą.

Wreszcie! Tak! Wreszcie zapamiętała! 

 Po trzecie: Nie masz żadnego prawa podnosić na mnie głosu ani się burzyć- odparłam władczym tonem i lodowatym spojrzeniem.

Aha, czyli on wywołał burze? Zeus!
Prędzej syn Zeusa
Nie znasz się! * zabija papierowym piorunem*

 Chyba go trochę przytkało.

Szybko! Pomóżcie mi! *przepycha go przepychaczką*

Poklepałam ja trochę  po twarzy, powoli zaczęła się wybudzać.
-C...co...co się dzieje? Śnieżek spadł? Ooo...- zaczęła bredzić, w sumie to całkiem zabawne.

Taak! Nawet mikołaj przeleciał na niebie, nieco nagi ale był! :D

-Wstawaj, nie mam zamiaru cię dźwigać.- powiedziałam trochę żartobliwie.
-Nic ci nie jest?- zapytał ten czarnowłosy.

O Boże, on się o mnie martwi! Co z tego, że znam cię 5 minut, pobierzmy się!

 A on co się tak martwi? Mężem jest czy jak?-Kto to?- zapytałam w miarę grzecznie.

W miarę grzecznie: Kto to? * pyta się, wokół pioruny i mroczna aura*

Sami stała już o własnych siłach na nogach. Co prawda chwiejnie ale stała.

Ale oczo cho? *bełkota*

 Zaraz po tym za chłopakami znalazł się Gajeel. A więc mnie gonił...hmmm.
-Em...to jest Rogue i jego kompan Sting, chłopcy to Alex- przedstawiła nas.
-Ta...a to Gajeel. Hejka Gajeel- pomachałam mu głupkowato.

O,a to jest pobliski menel. Siemka Menel! A to dziecko, Hejo dziecko! A to seryjny morderca, Hejo Sery.... wait


Chyba chciał coś powiedzieć ale zrezygnował z tego pomysłu gdy zobaczył dwa martwe smoki.
-Ty to zrobiłaś?- zapytał Samary z nie dowierzaniem.
-Nie...święty mikołaj przybył na swoich magicznych saniach i dał tym stworom przed wczesne prezenty na gwiazdkę dlatego umarły z zachwytu, a co?

No przecież ci mówiłam, że święty mikołaj przeleciał. Choć może to nie był TEN święty mikołaj

-Nie musisz być taka wredna- szepnęłam.- może się napijesz? Nie wyglądasz najlepiej- posłałam jej znaczące spojrzenie.
-Co? Ach tak....ja...już idę- i poszła, a ja zostałam z nadwyżką testosteronu.

Tak się dzieję gdy dajesz za mało hajsu na operacje chirurgiczną...

-Jakim cudem udało wam się tak łatwo pokonać te smoki?- zapytał Gajeel.

No przecież mówiłyśmy!
Magic!

-To ona też to zrobiła?- odezwał się tym razem chyba Sting. Wszyscy są ranni.
-Ok, pokonane smoki sztuk 3 pozostało 4 więc idźcie może odpocząć albo coś,a ja w tym czasie razem z Sami załatwimy resztę.
-Nie ma mowy- rzecze Rogue.

Nie będziesz mi mówić jak mam żyć!
FUCK OFF

-Nikt nie pytał cię o zdanie- warknęłam w jego stronę. Zaczynam się denerwować. Mamy coraz mniej czasu.
-Zrobicie sobie krzywdę kurduplu, nie dacie sobie rady- zaśmiał się Gajeel.

Ona jest kurduplem? Kurduplem? 

-Nie jestem kurduplem to ty jesteś olbrzym to po pierwsze, po drugie powtarzam nikt nie pytał was o zdanie jesteśmy silniejsze niż myślicie.- jeszcze chwila i na nich na wrzeszczę. Albo pozbawię przytomności.



W sumie to całkiem kusząca opcja. Kątem oka widziałam jak Samara się do nas zbliża, już po chwili stanęła obok mnie. Wyglądała o niebo lepiej. Nadal w ranach i krwi ale w pełni sił.
-O co chodzi?- zapytała.

O zegar co nie chodzi...

-Te głąby tak w sumie nas lekceważą  i chcą razem z nami iść zabijać smoki podczas gdy sami wcześniej nawet ich nie drasnęli- wyjaśniłam z przekąsem.
-W idioci, mało nie zginęliście,a teraz co? Nie dacie sobie rady ale my tak więc nie wchodźcie nam w drogę.
-Ale...to niebezpieczne- powiedział pewny siebie Rogue.

To wygląda jakby małe dzieci się ze sobą przekomarzały
Ale nie możesz tam iść!
Ale mogę!
Ale nie!

-TUTAJ jest niebezpiecznie w tym momencie w tym miejscu rozgrywa się wojna między smokami, a magami gdzie wy przegrywacie i my mamy szanse wam pomóc,

[ironia] No właśnie, one przecież nie są magami [/ironia]
No przecież to Wampiry, nie pamiętasz?

jednak jeżeli dalej będziecie marnować nasz czas wszyscy WY zginiecie, a cały kraj zostanie zrównany z ziemią, przestanie istnieć będzie wielkie BUM! zagłada i klęska. Więc proszę idźcie, dotarło!?- wydarłam się na nich. Z każdą minutą jest coraz gorzej. Rozległ się czyiś bardzo donośny głos. Nad naszymi głowami dwa smoki zaczęły toczyć ze sobą walkę i gadały! Ciekawie.

A przypadkiem to nie był ten Natsu i drugi Rogue?
Może popijają herbatke i jedzą ciastka?
Nie wiesz tego...

1 komentarz:

  1. Uno: Jezu... Za. Dużo. Skojarzeń. Moja. Głowa. Au.
    Milly: Dos: Przepychanie Rogue'a przepychaczką?! xD
    Tres: Umarłam. Serio... Umarłam.

    Ale ogólnie to ponownie wyszła wam świetna analiza, dzięki której ponownie mogłyśmy mniej więcej poznać wasze... osobowości :3

    Nirai ♥
    &Milly

    OdpowiedzUsuń