wtorek, 3 marca 2015

Rozdział 54

Minęły trzy miesiące od czasu gdy Samara się tak definitywnie obudziła. Wszystko wróciło do normy. Natsu razem z Gray'em trochę zmężnieli jednak nadal nie raz się o coś pobiją. Najwyraźniej jest to tradycja której nie można zerwać. Erza razem z Jellal'em mają się całkiem dobrze. Wydaję mi się, że chłopak szykuje się do poważniejszego kroku choć nie rozmawiałam z nim o tym. Może by wypadało? Gajeel wyznał miłość do Levy. Oczywiście nie było to może zbyt romantyczne jednak jak na niego to i tak całkiem nieźle. Wydają się szczęśliwi. Tak trochę...
Lucy...no cóż, ona razem z Natsu zaczęli jawnie ze sobą kręcić. Co prawda oficijalnie parą nie są ale czuć na kilometr, że ich do siebie ciągnie. Wena razem z Gray'em też flirtuje choć nie powinna przez wzgląd na chłopaka. Co prawda nie poznałam go i nie wiem czy zerwali, jeśli nie to jawnie go zdradza. Nie będę oceniać, wole nie. Samara i ja odzyskałyśmy pełną moc i sprawność fizyczną. Co prawda Sam wciąż bolą trochę łopatki, zwłaszcza gdy się mocniej przywali. Najwidoczniej zostanie jej takię "piętno" do końca życia. Ja nie odniosłam większych obrażeń prócz mocno osłabionego organizmu po truciźnie i groźbie rychłej śmierci jednak teraz mam się lepiej. Wydaję mi się, że z Rogue'em ma się dobrze, a co do mnie i Stinga...
Kochamy się. To znaczy, ja go kocham. A przynajmniej tak myślę. Polubiłam go mocno, jest chyba pierwszą osobą, która mnie zakceptowała pomimo tego wszystkiego dlatego też jestem mu bardzo wdzięczna. On też mówi, że mnie kocha i wierzę mu. Jednak to co jest najgorsze w związkach to to, że są dwa wyjścia. Albo weźmie się ślub, albo się trzeba rozstać. Nie widzę siebie na ślubnym kobiercu i nie wiem też co myśli na ten temat mój blondyn jednak rozstania też nie chce brać pod uwagę. Jednak teraz nie mam zamiaru się nad tym zastanawiać. Mam zamiar cieszyć się chwilą.
***
- To... idziemy dziś do was?- zapytałam chyba dziesiąty raz chłopaka.
- Jejuś Alex, ile razy mam wam powtarzać, że tak? Nie martw się, nie zmienimy zdania- zaśmiał się blondyn.
- Ojej, po prostu nigdy u was nie byłyśmy. To ekscytujące- uśmiechnęła się Sam. I miała racje. Odkąd ich znamy to w sumie nigdy u nich nie byłyśmy. Choć to też może dlatego, że nie było kiedy. Jednak po zastanowieniu to w momencie gdy byli tymi pożal się Boże "ochroniarzami" to mogłyśmy do nich wpaść no ale cóż.
- Uspokój się- poklepał ją po ramieniu Rogue- Nie ucieknie nam- uśmiechnął się z nad swojego szalika. Który nosi teraz. Na wiosne. Mądre tak bardzo. W sumie Natsu rozumem, też nie grzeszy.
- Skąd wiesz?- spojrzała na niego uważnie. No, ma racje. Jeszcze dostanie kurzych nóg i nam zwieje. Miałam właśnie to powiedzieć gdy chłopcy gwałtownie się zatrzymali. Spojrzałyśmy na nich pytająco.
- To tutaj- odpowidzieli jednocześnie..
- Ładny- pochwaliła Sam. To prawda. Ich dom był... domem w przeciwieństwie do naszego mieszkania. NIe był chyba duży ale raczej też nie mały. W każdym razie na ich dwójkę chyba starczyło. Weszliśmy do środka. Było pięknie. Opisałabym jednak nie jestem rzadnym rzeczonoznawcą sztuki ani architektem wnętrz więc wolę się na ten temat nie wypowiadać. Teoretycznie mogliśmy zostać na dole z chłopakami jednak Sam oczywiście od razu pognała na górę zwiedzać kolejne lokacje. A ja oczywiście razem z nią. Łazienka jak łazienka. Nic ciekawego. Jeden z pokojów był utrzymany w jasnych raczej kolorach. Żółty. Żółte ściany, ciemne meble i niebieskie akcenty. Nawet ładnie. Coś mi mówi, że to pokój Stinga ale mogę się mylić. Drugi z pokojów był czarny. Cały czarny, jedynie dodatki były w kolorze jak pościel, wazon czy coś. Białe, czerwone albo coś jakby pomarańcz. Niech zgadnę... Frosh? Oczywiście nabijam się. Frosh razem z Lectorem jak i resztą exccedów poszli na swoją własną misję razem z Wendy. Powinni wrócić jutro, góra dwa dni. Samara zaczęła przeglądać szuflady Rogue.
- Co robisz?- zapytałam zaciekawiona. Po jakiego jej to?
- Szukam...w sumie nie wiem czego. Tak po prostu- mruknęła odrzucając jednocześnie za siebie pare niebieskich bokserek w tęczowe misie. ... Nie widziałam tego.
- Ahaaa- przeciągnęłam samogłoskę. Nadal nic.
- Ej, chyba coś tu jest.- uśmiechnęła się uradowana. Już miała sięgnąć po to coś kiedy Rogue dosłownie wyrósł z pod ziemi i złapał ją za ręke. Już miałam krzyknąć jak się tu znalazł kiedy sobie przypomniałam, że jest magiem cieni. To wszystko wyjaśnia. Za to ja poczułam jak wiszę nad ziemią. Od kiedy to umiem latać?
- Mogę wiedzieć czego chciałyście z mojego pokoju?- zapytał zdenerwowany Rogue. Nie przypominam sobie kiedy ostatnio go takiego widziałam. A już wiem... na statku!... tak dawno...
- Oj tam, szperałam sobie... tak sobie. Jestem tu pierwszy raz. Mam prawo!- broniła się Sam, a ja dumnie przemilczałam sprawę tęczowych gatek Rogue. No w sumie to same misie były tęczowe ale to nie ważne. Ciekawe czy serio je nosi. I jak w nich wygląda.
- Jasne...- zmróżył oczy. Chyba nam nie wierzy.
- Nie ważne. Idziemy na dół- zarządził blondasek i zniósł mnie na dół. W sumie nie robiliśmy nic specjalnie ciekawego. Rozmawialiśmy, zjedliśmy coś, rozmawialiśmy, wypiliśmy coś, rozmawialiśmy. Strasznie długo gadaliśmy.
-Wiem!- Krzyknęła w pewnym momencie Sam.
- Co jest?- spojrzał na nią trochę nieprzytomnie Sting.
- Zagramy w chowanego!- klasnęła w dłonie.
- Że co?- odbiło jej?
- Niby dlaczego?- spytał zaciekawiony czarnowłosy.
- Bo ja tak bardzo bym chciała- spojrzała na niego maślanym wzrokiem ten chwilę się w nią wpatrywał by zaraz potem westchnąć na znak rezygnajcji.
- Jak on też to i ja- oznajmił Sting.
- Świetnie to wy liczycie! Chodź!- pociągnęła mnie za rękę i zaprowadziła na górę. Stanęłyśmy pod drzwiamy do jednej z łazienek.
- Co ty odwalasz?- skarciłam ją.
- Jestem prawie pewna, że coś było w tamtej szufladzie. Muszę to sprawdzić! A nie miałam jak. Mamy mało czasu ale może się uda. Ja pójdę do Rogue, a ty do Stinga. No już!- i wepchnęła mnie za drzwi do pokoju. Nie zabardzo widziało mi się grzebanie w jego rzeczach. Ufam mu, a taki gest jest conajmniej nie w porządku ale z drugiej strony. Rogue zareagował trochę złością gdy nas nakrył. Prawda, bez pozwolenia wparowałyśmy mu do pokoju i Sam grzebała w jego rzeczach ale jednak są parą więc reakcja powinna być inna. Mają coś do ukrycia? Nie... to nie możliwe. Chyba popadam w paranoje. No ale skoro już tu jestem to rzeczywiście możemy coś sprawdzić. W szufladach była głównie bielizna gdzie jedna była w jednorożce które tak za przeproszeniem srały tęczą. Co oni mają jakiś fetysz dziwny czy jak?
Pod łóżkiem nic, na półkach książki i jakieś ozdoby. Zegar na ścianie, etażetka z budzikiem. A w szafie ubraaa...i nie tylko. Na dole są jakieś pudełka. Jedno z nich podpisane: X789- Seven Death Secret co to? Martwe sekrety? Co to ma niby znaczyć? W środku był wisiorek, raczej damski. było to płaskie serce. Czerwone, wręcz bordowe. Z tyłu było miejsce na zdjęcie jednak takowego nie było. Prócz tego... Zielona bluzka. Po środku był czerowny, duży znak zapytania. Ciuch też był damski. Kamień. Nie znam się na tym ale to był chyba rubin. I trzy zdjęcia. Czy może rysunki. Na jednym z nich były cztery ściskające się osoby od pasa w górę. Od lewej czerwono włosa dziewczyna. Miała długie włosy i tego samego koloru oczy. Miała na sobie sweter również czerwony i beżowy wełniany berecik. Koło niej stał chłopak w krótkich czarnych włosach i dwukolorowych oczach. Jedno czerwone, drugie czarne. Czarna bluzka. wyglądał na młodego. Obok niego była blondynka o szarych oczach. Przypominała trochę Wene jednak ona miała dłuższe włosy i wyglądała trochę bardziej kobieco i władczo. Coś czuję, że by się polubiły. Ostania była również dziewczyna, drobna o brązowych włosach jak i oczach. Wszyscy radośnie się uśmiechali. Co to za ludzie? Na drugim... obrazie było coś w rodzaju baru. Czy barku. Czerwonowłosa dziewczyna, zapewne ta sama co na wcześniejszym zdjęciu leżała na ziemi. Wyglądała jakby spała. Blondynka siedziała na krześle barowym tak jakby był to tron i popijała za pewne drinka. Za to chłopak wraz z brązowołosą wyglądali jakby rozmawiali siedząc przy barze. Mocno gystukolowała. Na ostatnim obrazie była ukazana w pełnej okazałości czerwonowłosa dziewczyna. Uroczo się śmiała delikatnie zakrywając usta dłonią.
- Co ty robisz?- usłyszałam za sobą. Niewzruszona odwróciłam się powoli i podałam pudło Stingowi.
- Mogłbyś mi proszę, powiedzieć, co to jest?

1 komentarz:

  1. Uuuu... Sekrety Stinga? *-*
    Nieźle, nieźle <3

    Czekam na następne :*

    Nirai ♥

    OdpowiedzUsuń