niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział 30

Nalewałam do szklanek napoje. Sting siedział w pokoju i czekał na mnie, a ja? Ja kompletnie nie wiedziałam dlaczego i kompletnie nie wiedziałam co robić. Zaniosłam picie do pokoju.
Otworzyłam drzwi od pokoju gdy zobaczyłam Stinga trzymającego mój stanik.
- Mogę wiedzieć co ty robisz?- patrzyłam na niego bez wyrazu, a on na mnie zaskoczony. Po chwili z prędkością światła schował go za siebie.
- Chciałeś go przymierzyć? Proszę, nie krępuj się, podkreśli ci oczy- zaśmiałam się. Zarumienił się i w końcu odłożył moją bieliznę tam gdzie jej miejsce. W ogóle to jakim prawem grzebał w moich rzeczach? Zaczynam coraz bardziej żałować mojej propozycji nocowania. Odłożyłam napoje na stolik i usiadłam na fotelu. Mój pokój był utrzymany w czarno-czerwonych barwach. Nie był wielki ale też nie mały, był wystarczający jak dla mnie. Na przeciwległej ścianie od drzwi było duże dwuosobowe łóżko. Nad łóżkiem znajdował się piękny obraz. A przynajmniej według mnie piękny
(---> śmierć) po lewej stronie łóżka stał stolik nocny, a na niej lampka i budzik. Kolejno od tego stolika była ciemno brązowy fotel. Po prawej stronie łóżka była niska szafa w której to grzebał Sting. Potem kolejno duże okno z ciemnymi zasłonami, kolejna fotel na którym siedziałam ja. Potem już trochę większa szafa również ciemno brązowa. Dalej był jeszcze regał z książkami. No i biały dywan i żyrandol. Blondyn usiadł naprzeciwko mnie. Chwile mi się przyglądał po czym zaczął się rozglądać po pokoju. Zatrzymał się na obrazie.
- Trochę przerażający.
- Nie zgadzam się.
- Jak go interpretujesz?- spojrzał na mnie.
- Teraz będziesz bawił się w rzeczono znawce sztuki?- uśmiechnęłam się.
- Chciałem jakoś zagaić rozmowę.
- Słabo trochę...
- Heh- zaśmiał się.- To...co robimy?- spytał patrząc na mnie znacząco. Mnie się wydaje czy zrobiło się jakoś gorąco? Otworzyłam okno.
- Gorąco tu- szepnęłam. - Możemy porozmawiać albo coś obejrzeć, jak wolisz- dodałam po chwili.
- Teraz możemy pogadać, później obejrzymy. Ładnie tu- pochwalił.
- Dziękuje.
- Tak w sumie to kiedy masz urodziny?- zapytał. Co? A po jakiego mu to wiedzieć?
- 26 Listopada, a co?
- To już nie długo- uśmiechnął się zadziornie. Boże...
- Tak ja, nie obchodzę urodzin- spuściłam głowę.
- Dlaczego?- zdziwił się.- Przecież urodziny to świetna rzecz.
- Taa, pamiętasz jak mówiłyśmy wam o Shiro? On...to było w moje urodziny i tak jakoś...przestałam je obchodzić, Źle mi się kojarzyło- cały czas mówiłam ze spuszczoną głową. Wspomnienia uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Poczułam jak silne ramiona oplatają mnie w pasie. Sting przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. W pierwszym odruchu chciałam się wyrwać ale teraz... wtuliłam się w niego.
- Przykro mi.
- Nie musisz
- Wyprawię ci takie urodziny...do końca życia tego nie zapomnisz- uśmiechnął się promiennie.
- Ale kiedy ja nie chcę!- krzyknęłam odpychając go od siebie.
- A czy ktoś cię pyta o zdanie?- nadal się głupkowato uśmiechał. Mroziłam go wzrokiem. Uduszę go.
- To może, pójdziemy coś obejrzeć? Pójdę do Sam- wyminęłam go i poszłam do pokoju Samary. Zapukałam do niej. Po chwili w drzwiach stanęła cała czerwona Sam, a na kanapie w głębi pokoju siedział zawstydzony Rogue. Hmm...
- Czyżbym w czymś wam przeszkodziła?- uśmiechnęłam się głupio.
- Nie!- powiedzieli w tym czasie, Rogue gwałtownie zerwał się z kanapy.
- Aaa, okej- przeciągałam litery i wyszłam.
-Ale, ale naprawdę, co ty sobie myślisz!- krzyknęła Samara za mną i pobiegła w moją stronę. Zaśmiałam się.
- Ok wieżę ci. Chcecie obejrzeć z nami coś?
- Tak- odpowiedziała szybko.
- Ale...- zaczął Rogue ale Sam mu przerwała krótkim "chcesz".
- Ok- zgodził się.
- Phi, jaki pantoflarz- zakpił z niego Sting.
- Nie jestem pantoflarzem!
- Nawet nie jesteśmy parą.
- To jeszcze gorzej- zaśmiał się chłopak. Kazałyśmy chłopakom iść do pokoju, a same poszłyśmy do kuchni po coś do jedzenia. Jak wróciłyśmy wszystko było gotowe, czyżby wybrali bez nas?
- Co oglądamy?- zapytała Sam.
- Horror- wyszczerzyli się. What?!
- Dlaczego?- nie rozumiałam tego.
- Bo tak.
- Ale...
- Koniec dyskusji- uciął Rogue. - jeżeli wam to nie przeszkadza oczywiście my ze Stingiem woleliśmy Horror- dodał.
- Jasne, że nie- uśmiechnęła się Samara. Ok niech będzie. Mam nadzieję, że chociaż teraz zaznamy trochę spokoju.



KONIEC SAGI A NEW BEGINNING

2 komentarze:

  1. jejku, a już chcę kolejny, boże, ale piękny i ten stanik XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chcę już następną!
    Rozdział supcio, ale dlaczego nie opisałaś tego co było w pokoju Samary?! To nie fair! A ja tak chciałam to przeczytać. :(
    No ale teraz brać się za pisanie następnej sagi!!!!!!

    OdpowiedzUsuń