środa, 17 września 2014

Rozdział 11

Specjalna dedykacja dla Neko Echia oraz Neko Dreyar  :)


*perspektywa Levy*
   Ruszyłam biegiem w stronę gildii. Musiałam im o tym powiedzieć. To nie może zostać w tajemnicy. O tym, kim są Samara i Alex, muszą się dowiedzieć wszyscy. A przede wszystkim smoczy zabójcy! To, co one robią, jest okropne!. Jak można tak traktować te niewinne stworzenia. Nie podejrzewałbym nigdy o to tych, miłych, roześmianych dziewczyn. Dopiero tydzień minął od ich wstąpienia do gildii, a już ze wszystkimi się zaprzyjaźnili. Po tym wybuchu Samary, zaczęły traktować członków gildii jak swoich. Najwidoczniej wszystkich nas oszukiwały. Chodziło im tylko o smoki. Chciały się dowiedzieć od smoczych zabójców, gdzie są ich mistrzowie. Ich rodzina. To podłe z ich strony. 
   Wybiegłam z zakrętu i zobaczyłam przed sobą gildię. Jeszcze tylko trochę i pozbędziemy się tych potworów. Potworów? Od kiedy ja nazywam ludzi, których znam, potworami. To dziwne uczucie. 
   Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Nikt mnie jeszcze nie zauważył. A szkoda. Rozejrzałam się. ONE tu były. Rozmawiały ze Stingiem i Rogue'em. Śmiały się. Były takie szczęśliwe. Ale co z tego, że są szczęśliwe, skoro przez nie mogą zginąć miliony osób. Otworzyłam już buzię, kiedy zobaczyłam coś, co mnie zszokowało. Wszyscy byli tacy szczęśliwi. Nikt nie patrzył na nie przez ten sam pryzmat, co ja. Oni nie wiedzieli. I byli szczęśliwi. Radośni, że one tu są. Że są nowi przyjaciele. I nie ważne, że to skończy się tragicznie. Członkowie Fairy Tail zawsze będą pamiętać te dobre chwile. Ale i tak ktoś musi wiedzieć. Już wiem! Mistrz! On na pewno zrozumie. Zaczęłam przeciskać. się do mistrza - który jak zwykle popijał piwo siedząc na blacie baru - kiedy potrąciłam jakąś kobietę. Na moje nieszczęście była to Samara. Uśmiechnęła się do mnie.
- Cześć, Levy. - powiedziała do mnie. Centralnie za nią stała Alex. Przyglądała mi się z uśmiechem. Jak takie piękne dziewczyny mogły być łowcami smoków. Nie mogłam nadal w to uwierzyć. Ledwo dostrzegalnie się uśmiechnęłam i odpowiedziałam jej tradycyjnym "cześć" po czym odeszłam.

*perspektywa Samary*
   To było dziwne. Przed chwilą Levi mnie potrąciła. Wyglądała normalnie, ale jej oczy... była przerażona. Tylko czym. Kątem oka widziałam, jak mówi coś do mistrza. Ten jedynie kiwnął głową i ruszyli do jego gabinetu. Spojrzałam na Alex. Jej mina był poważna. Najwyraźniej też to wdziała. Kiwnęła na mnie głową. Powiedziałam Rogue'owi, że idę do toalety i weszłam na piętro. Drzwi od gabinetu mistrza, były lekko uchylone. Stanęłam obok nich i zaczęłam słuchać. 
- Mistrzu, posłuchaj mnie. Samara i Alex są niebezpieczne. One nie powinny nigdy być w naszej gildii. Ni powinny nawet istnieć! - powiedziała niebiesko-włosa.
- Co chcesz przez to powiedzieć, Levy?
- To, że one są dawno wymarłym gatunkiem ludu, który miał tylko jeden. cel.
- A jaki to niby cel, dziecko?
- Zabijanie smoków. Samara i Alex to łowczynie smoków. Dawny lud, który po spożyciu krwi smoka, zdobywał niewyobrażalną moc, siłę i szybkość, by móc ją wykorzystać do zabijania tych stworzeń. 
- Czekaj Levi, bo nie nadążam. Chcesz mi powiedzieć, że te dwie słodkie dziewczyny, które do nas dołączyły, są morderczyniami smoków?
- Tak, ale nie to jest najgorsze. Odkryłam, że Era poszukuje ostatnich trzech łowców smoków. Za ich głowy jest bardzo wysoka cena, a gildię, która im pomaga, grozi zniszczenie i zabicie wszystkich członków. 
- Aha. To mamy problem. Ale wiesz przecież, że już dawno mamy porachunki z Erą, więc jeszcze jedno wykroczenie nic nam nie zaszkodzi.
- Co chcesz mistrzu przez to powiedzieć?
- Że dziewczyny zostają z nami. Nie będę wyganiać nikogo tylko przez to, że ma złą przeszłość. Skąd możesz wiedzieć, że stały się nimi z własnej woli. Widziałaś przecież Samarę, jak się załamała, kiedy wspomniała o przeszłości. Nie. One zostają z nami. Widocznie już od dłuższego czasu szukały swojego miejsca. Chcę, żeby Fairy Tail było takim miejscem dla wszystkich. 
- Ale mistrzu...
- Żadnych ale. Dziękuje ci Levy, że mi o tym powiedziałaś, a teraz proszę cię o wyjście z gabinetu. Musze zostać sam. - powiedział. Usłyszałam szuranie biurka, więc jak najszybciej się stamtąd ulotniłam. Wybiegłam z holu, zeszłam na dół schodami i podeszłam do Alex. Pokazałam jej, że wszytko jest w porządku i wróciłam do konwersacji z Rogue. Przez całą rozmowę zastanawiałam się, czy jest dobrze, że mistrz wie. No cóż, dowiemy się tego później.


10 rozdział dodałyśmy 13 września w sobotę, a pierwszy komentarz pojawił się 16 w poniedziałek drugi 17 we wtorek. No ludzie co jest z wami? Tacy jesteście leniwi czy tak wam nudno albo Bóg wie co jeszcze? Podniesiemy lekko poprzeczkę. Przynajmniej 3 komentarze i będzie ciąg Dalszy.

Serdecznie dziękujemy Neko i... Neko za poprzednie komentarze i chęć poświęcenia nam tych kilkudziesięciu sekund swojego życia.

3 komentarze:

  1. super blog oraz opo czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww z dedykacją dla mua *-*
    Mai: Nie jaraj się tak, bo się zaraz spalisz...
    Dobra, dobra... Zawsze psujesz mi humor ;_;
    Mai: Nie musisz dziękować *uśmiech*
    Eh... Smutno mi, bo spóźniłam się o dwa dni... ;_;
    Mai: Zdarza się...
    No dobra... Trochę wkurzyła mnie Levy swoim zachowaniem. Co z tego, że zabijały smoki i wgl. To przeszłość....
    Rozumiem Was, że nie chcecie dodawać rozdziałów puki nie będzie danej ilości komentarzy... U mnie też mało kto komentuje...
    Rozdział jak zwykle świetny.

    Pozdro Neko Echia i Mai Musicrose.

    OdpowiedzUsuń